sobota, 14 lipca 2012

Nowy stosik ;D


Zaczęłam od "Forresta Gumpa" i polecam absolutnie wszystkim ;)

Mam do Was pytanie - dostałam się na edytorstwo do Krakowa i chciałabym dowiedzieć się, czy warto ;) Chodzi mi o perspektywy itd... Z jednej strony wiem, że jeżeli zrezygnuję na rzecz czegoś innego ( w moim przypadku prawa ) będę żałowała do końca życia, jednak może czasami trzeba spojrzeć na takie rzeczy bardziej racjonalnie ? Żyjemy w czasach, gdy nie zawsze można robić to, co podpowiada nam serce...

sobota, 7 lipca 2012

TOP 10: Najlepsze wakacyjne lektury


Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu.
Dziś przyszła pora na... Najlepsze wakacyjne lektury!


Uroczyście postanawiam przyłączyć się do akcji TOP 10 ;) Wiem, że pewnie jestem w tym temacie troszkę opóźniona, ale lepiej późno niż wcale. Tak więc nie przedłużając - zaczynajmy !!!

Wychodzę z założenia, że najlepszymi wakacyjnymi lekturami są książki lekkie i przyjemne ;) Bardzo lubię usiąść na leżaczku w ogrodzie, przygotować sobie coś chłodnego do picia i zapomnieć o otaczającym mnie świecie... W okresie wakacyjnym w szczególny sposób cenię sobie różnego rodzaju książki podróżnicze i powieści, ponieważ pozwalają mi nie tylko na odpoczynek, ale także lepsze poznanie dalekich miejsc, których jak przypuszczam nie będzie mi dane w najbliższym czasie "poczuć na własnej skórze" ;) Tak więc encyklopedie i słowniki odkładam na okres jesienno-ziomowy, a w okresie wakacyjnym "pożeram" pozycje znacznie lżejsze - tak pod względem grubości jak i zawartości ;)
W moim TOP 10 znajdą się zarówno książki, które już czytałam, jak i te, które mam zamiar przeczytać ;)


Będę szczera - o książce dowiedziałam się dzisiaj rano ;) Urzekła mnie zarówno okładka, jak i opis wydawcy. Temat idealny na wakacje, więc przypuszczam, że już wkrótce przyjrzę się jej bliżej ;)

"Zostawiły przyjaciół, chłopaków, pracę, aby odnaleźć to, co w życiu najważniejsze Niezwykły pamiętnik Jen, Holly i Amandy – dwudziestoparolatek, które wybrały się w roczną podróż dookoła świata. Ze starszyzną Yagua w Puszczy Amazońskiej strzelają z dmuchawek, na brazylijskich plażach uczą się capoeiry, pracują jako wolontariuszki w kenijskiej szkole, wraz z tubylcami z plemienia Hmong wędrują po Wietnamie, zwiedzają Australię… Wyprawa przez cztery kontynenty przyniosła im wiele niezapomnianych przygód, ale przede wszystkim stała się źródłem inspiracji i przemyśleń – na temat siebie samych, stosunku do innych i do otaczającego świata."


Książkę przeczytałam zaledwie kilka dni temu i nie mogę powiedzieć na jej temat złego słowa ;) W końcu nie ma to jak odbyć podróż dookoła świata w 80 dni z Michaelem Palinem - jednym z Pythonów ;D
Zapraszam do przeczytania mojej recenzji, która znajduje się TUTAJ.
Informacji o odległych krajach nigdy za wiele - w końcu nigdy nie wiadomo, co przyniesie nam jutro i gdzie pojedziemy na wakacje za rok czy dwa...






Myślę, że mój komentarz jest właściwie zbędny - kolejna książka podróżnicza, bez której nie wyobrażam sobie wakacji ;D Już od dłuższego czasu poluję na nią w bibliotece. TUTAJ znajdziecie wywiad z autorami ;)

"3 kontynenty, 24 kraje, 17 par zdartych klapek, 2 zaćmienia słońca i 2 złamane nogi. Rzucili wszystko, by odbyć wyprawę życia…
Autorzy, para trzydziestolatków – adwokatka i menadżer – rzucili pracę, by przejechać świat. Odłożyli trochę pieniędzy, ale tylko trochę. Fundusze zdobywali, sprzedając po drodze kolejne środki transportu: Chiny przejechali rowerami elektrycznymi, Australię samochodem, Amerykę Południową na motocyklach… Niezapomniana opowieść o wojażach poza utartymi, turystycznymi szlakami, życiu wedle zwyczajów odwiedzanych krain i ekstremalnych wyzwaniach, za które czasem trzeba płacić wysoką cenę."



Książkę Michaela Sadlera przeczytałam jakieś dwa miesiące temu, więc pamiętam ją jeszcze bardzo dobrze. Nie zachwyca językiem czy też niezwykle wydumaną historią, stanowi jednak doskonałą propozycję dla tych, którzy potrzebują chwili relaksu z książką ;) Dzięki niej troszkę lepiej poznałam uroki francuskiej prowincji - może kiedyś sama ją zobaczę...

"Tym razem miłośnik wina, sera livarot i pięknych kobiet podejmuje nowe wyzwanie – pragnie zostać rolnikiem. Łatwo powiedzieć...
Trzeba jeszcze wiedzieć, jak – przy pomocy młota pneumatycznego – hodować pory w twardej jak cement francuskiej ziemi. Jak przetrwać siedmiogodzinny lunch, po którym podawana jest jeszcze kolacja, a trawienie ułatwia miejscowy napój ognisty, używany zazwyczaj do rozruchu silnika traktora w mroźne poranki. Jak nie skompromitować się przy degustacji miejscowego wina. Jak nie dać się ustrzelić na polowaniu…Michael Sadler rozbawia czytelnika, zmusza do pokochania francuskiej prowincji."



Książki Wojciecha Cejrowskiego połykam jednym tchem - wszystkie ;D
Odsyłam do mojej recenzji - KLIK ;)
Świetna na wakacje, ponieważ pozwala uwierzyć, że podróżować może każdy - środki finansowe nie stanowią przeszkody. Dla chcącego nic trudnego ;)







Nie ulega wątpliwości, że znajdzie się w moim kolejnym stosiku ;) Bardzo lubię zarówno samą Martynę Wojciechowską jak i jej program, którego odcinki znajdziecie TUTAJ. Z miłą chęcią przeczytam wszystkie trzy części ;) Chciałabym zachęcić was do zapoznania się szczególnie z historią dziewczyny z Japonii - to moja ulubiona ;)

"Kobieta na krańcu świata to cykl reportaży pokazujących fascynujące miejsca, kulturę i obyczaje mieszkanek naszego globu. Odwiedzając takie miejsca jak m.in. Boliwia, Argentyna, Wenezuela, Kambodża czy Wietnam – Martyna Wojciechowska towarzyszy tamtejszym kobietom, podpatruje ich codzienne życie, poznaje ich pasje i marzenia."



Z ręką na sercu mogę zaliczyć ją do moich ulubionych ;) Polecam na wakacje, ponieważ z doświadczenia wiem, że w upalne dni czyta się ją wyjątkowo dobrze. Koleżanka mówiła mi o niej już od bardzo długiego czasu ( nie ma chyba zresztą osoby, która nie słyszałaby o "Przeminęło z wiatrem"), ale ostatecznie sama musiałam się do niej przekonać. Teraz mam ogromną ochotę, żeby oglądnąć film ;)






Tworząc TOP 10 pomyślałam, że jest idealna na wakacje ;) Jak zresztą wszystkie książki Nicholasa Sparksa... Czyta się naprawdę bardzo przyjemnie ;)

"Jest rok 1958. Beztroski siedemnastolatek, Landon Carter, rozpoczyna naukę w ostatniej klasie szkoły średniej. Jego ojciec kongresman pragnie, by syn zrobił karierę - tymczasem Landon, podobnie, jak reszta klasy, nie zaczął jeszcze zastanawiać się, co zrobić z dorosłym życiem. Jedynie Jamie Sullivan, cicha, spokojna dziewczyna opiekująca sią owdowiałym ojcem, pastorem, jest inna. Nie rozstaje się z Biblią, nie chodzi na prywatki, a dzień bez dobrego uczynku uważa za stracony. Czy możliwe jest, aby losy tych dwojga tak różnych młodych ludzi mogły połączyć się na zawsze?"


Tak, to nie jest pomyłka ;) "Alicja..." jest jedną z ulubionych książek mojego dzieciństwa, dlatego bardzo często ( z czytego sentymentu... ) wracam do niej podczas wakacji. Czasami dobrze jest przeczytać coś, co wiele lat temu wprawiało nas w prawdziwy zachwyt i przekonać się, czy jest tak nadal... W moim przypadku - tak ;)







Film widziałam dobrych kilkanaście razy ( ten starszy ) - nie przesadzam ;D Książkę czytałam wielokrotnie, łamiąc tym samym moją zasadę "tego samego nie czytam dwa razy", a scenę z filmu, w której Colin Firth wychodzi z jeziora, mogłabym oglądać przez cały dzień ;) Jeżeli znajdzie się jeszcze ktoś, kto nie miał okazji przeczytać książki Jane Austen - gorąco zachęcam !

"Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała.
"Duma i uprzedzenie" uważana jest za arcydzieło w dorobku tej angielskiej pisarki, głównie dzięki zabawnym, zgoła dickensowskim opisom postaci głupich i niesympatycznych. Znajdujemy tu także melancholijną refleksję nad władzą pieniądza i znaczeniem pozycji społecznej, decydujących o życiu młodej panny; a przede wszystkim znakomity, powściągliwy styl, doskonale oddający harmonię opisywanego świata..."



Milion książek po 9.90 !!!


Kiedy zobaczyłam nagłówek "milion książek po 9.90" od razu się zainteresowałam ;D Zazwyczaj nie kupuję książek w księgarniach ( chociaż bardzo bym chciała ) ze względu na ich cenę, więc ta promocja wydała mi się bardzo ciekawa i być może na coś się skuszę.

Kilka informacji:
*promocja trwa od 26 czerwca do 31 lipca
*przy zakupie co najmniej 5 książek, wysyłka GRATIS
*oferta jest sukcesywnie poszerzana - w każdym tygodniu nowe tytuły

Przeglądając ofertę, znalazłam kilka nowości po niskich cenach ;)

Akcja trwa tutaj:
http://www.weltbild.pl/milion-ksiazek-na-lato

piątek, 6 lipca 2012

"W 80 dni dookoła świata" Michael Palin


Z okładki: Podążając trasą obraną przed 115 laty przez Phileasa Fogga, Michael Palin wyruszył z klubu Reforma, aby okrążyć świat. Zasady były jasne, lecz poza nimi nic w tej podróży nie okazało się proste. Wycieczka po Wenecji na barce ze śmieciami, obserwowanie statków na Kanale Sueskim, rowerowa godzina szczytu, wężowe przekąski w Chinach... Ta książka to wspaniały hołd, złożony niezwykłej zdolności człowieka do utrudniania sobie życia.

"Człowiek ze wszystkimi klepkami w głowie nie powinien spędzać swego żywota na skakaniu z parowca na pociąg i z pociagu na parowiec pod głupim pretekstem, że chodzi o podróż dookoła świata w osiemdziesiąt dni."

Moja opinia: Tym razem jestem zmuszona wypowiedzieć się krótko i na temat, ponieważ wyjechałam na wakacje, a internet w miejscu, w którym aktualnie przebywam jest wyjątkowo wolny i niestety nie mam już do niego cierpliwości ;)
         Wypożyczając książkę Michaela Palina zainteresował mnie głównie pomysł autora, czyli odbycie podróży w osiemdziesiąt dni dookoła świata nie korzystając z usług linii lotniczych oraz wszelkiego typu środków transportu wzbijających się w powietrze. Książka wciągnęła mnie od samego początku i stwierdzam, że jest doskonałą pozycją dla wszystkich tych, którzy szukają lekkiej lektury na ciepłe, wakacyjne dni ;)

             "Nałogowa chęć podróżowania jest uważana za chorobę. Ma nawet własną nazwę - dromomania - i z przyjemnością wyznaję, że na nią cierpię."

Autor opisuje każdy z osiemdziesięciu dni swojej podróży, czytając czułam się więc tak, jakbym odbywała tę podróż razem z nim ;) Pamiętam, że początkowo pomyślałam, że odbycie tego typu wyprawy w dzisiejszych czasach nie jest niczym wielkim ;) Bardzo naiwnie sądziłam, że statki na całym świecie odpływają i kursują według rozkładu... Michael Palin, najprawdopodobniej przeczuwając reakcje czytelników napisał:

                "Można ją odbyć samolotem w 36 godzin ( Verne z pewnością bardzo by docenił ten technologiczny wyczyn). Jednak podróż lotnicza sprawia, że świat jest jakby zawinięty w folię - mały, bezwonny, schludny i zazwyczaj niewidoczny."

               "Tempo tego typu podróży nie zmieniło się za bardzo od czasu, gdy Fogg wyruszył w nią w 1872 roku. Arsenał przeszkód biurokratycznych - wizy, zezwolenia, paszporty i przepustki - bardzo się rozrósł."

Chciałabym zaznaczyć, że to, czy Palinowi uda się okrążyć świat w osiemdziesiąt dni w trakcie czytania nie jest wcale tak oczywiste ;) W pewnym momencie naprawdę zaczęłam w to wątpić...
Zupełnie nie przeszkadzał mi fakt, że podróż, którą odbył autor miała miejsce prawie trzydzieści lat temu ( obecnie w księgarniach spotykamy się z wznowieniem ). Książka zainspirowała mnie do tego stopnia, że postanowiłam obejrzeć film "W 80 dni dookoła świata", który dawno temu był jednym z moich ulubionych - przyznaję głównie ze względu na Pierce'a Brosnana ;)
        Zachęcam do przeczytania - jak już wspominałam książka jest naprawdę godna uwagi - szczególnie w okresie letnim ;) Może warto zrezygnować z wakacji w egzotycznych kurortach i wyjrzeć także ZA ich mury ? Myślę, że dopiero wtedy możemy powiedzieć - BYŁAM W EGIPCIE, NA KUBIE, W HISZPANII...

O autorze przeczytasz TUTAJ.

Wiem, że jakość trailera nie zachwyca, ale zapewniam, że film jest naprawdę ciekawy ;) Zresztą można oglądnąć go w odcinkach na YT.




Michael Palin wyruszył w podróż dookoła świata, aby zrealizować program pod tym samym tytułem dla BBC - w książce opisane są także kulisy jego tworzenia. Poniżej jeden z fragmentów:



W przyszłym tygodniu planuję kolejną wyprawę po nowe książki, ponieważ obecny stosik nieuchronnie staje się coraz mniejszy ;( Przeczytałam już drugą część "Przeminęło z wiatrem", a obecnie zagłębiam się w "1Q84" ;) W kolejce czeka więc już tylko Millennum... Pomyślałam, że nie ma sensu robić recenzji wspomnianych powyżej dwóch pozycji, dopóki nie przeczytam wszystkich ich części ;D A jest o czym pisać...

poniedziałek, 25 czerwca 2012

"W chmurach" - Walter Kirn



Od wydawcy:  Ryan Bingham, lat trzydzieści pięć, jest podróżującym konsultantem firmy Integrated Scientific Management i mieszkańcem ulotnej sfery, którą nazywa Powietrznym Światem. Z nieodłącznym telefonem komórkowym i laptopem należy do nowego gatunku ludzi - pracowników korporacji, którzy podróżują z małym bagażem zdani wyłącznie na siebie. Nie cierpi pracy, którą wykonuje, ale dzięki niej chce zrealizować swój cel - zgromadzić milion mil premiowych. Kiedy to osiągnie, zemści się za lata upokorzeń ze strony linii lotniczych, zyska poczucie spełnienia, i upragnioną (choć niesprecyzowaną) wolność. Układa więc skomplikowaną sześciodniową trasę podróży, w której połączy interesy, przyjemności, obowiązki rodzinne i miłosne podboje, usiłując zapanować nad wszystkimi wymykającymi mu się wątkami życia.


Moja opinia: Po przeczytaniu tej książki mam bardzo mieszane uczucia. Notka od wydawcy i fragment umieszczony na okładce niewątpliwie spełniły swoje zadanie, czyli sprawiły, że na "W chmurach" spojrzałam w bibliotece z prawdziwym zainteresowaniem ;) Bardzo spodobał mi się pomysł na książkę, której fabuła toczyć będzie się głównie w powietrzu... Z czymś takim aż do tej pory nie miałam okazji się zmierzyć, więc tym bardziej ochoczo rozpoczęłam czytanie. Jak jednak się przekonałam, świetny pomysł nie zawsze idzie w parze z dobrym "wykonaniem"...
"W chmurach", pomimo mojego szczerego zainteresowania już od pierwszych stron nie potrafiło mnie ani wciągnąć, ani zainteresować. Książkę czytałam jednak nadal z nadzieją, że akcja się rozkręci i w końcu uda mi się polubić Ryana Binghama...
Rozumiem, że Walter Kirn miał zamiar napisać książkę naprawdę głęboką, pełną przemyśleń dotyczących współczesnego, szybkiego życia, jednak z przykrością muszę stwierdzić, że poza "zamiarem" nic z tego nie wyszło... W szczególny sposób irytowały mnie drętwe, sztuczne dialogi oraz krótkie, zdawkowe zdania, psujące cały powstały w mojej wyobraźni obraz. Przemyślenia głównego bohatera wydawały mi się jedynie powielonymi schematami...
Miałam nadzieję, że książka w końcu okaże się ciekawa, ponieważ jak sądziłam, Jason Reitman nie zdecydowałby się na wyreżyserowanie filmu na jej podstawie ( w dodatku z Georgem Clooneyem w roli głównej ), gdyby wiała nudą... Tymczasem chyba nawet on zwrócił uwagę przede wszystkim na jej potencjał i nowe ujęcie tematu podniebnych podróży ;)
Ponieważ to tylko moja opinia, nie chciałabym nikogo do wyżej opisanej książki zrazić, bo w końcu gusta bywają naprawdę różne ;) Niemniej jednak, według mnie książka oprócz niewykorzystanego do końca potencjału nie może zaoferować zbyt wiele... Mówiąc krótko - ROZCZAROWUJE...
Wiem, że bardzo często negatywne recenzje działają zachęcająco, dlatego załączam jeszcze  fragment książki - ten ciekawszy - dla wszystkich zainteresowanych ;) Skusił mnie do wypożyczenia książki, jednak jak wiadomo książka składa się z więcej niż kilku fragmentów - niekoniecznie dobrych...



No cóż... Może film okaże się ciekawszy? Chyba muszę się przekonać, bo nadal uważam, że temat podjęty przez Waltera Kirna jest godny uwagi... Jak już wspomniałam problem stanowi tylko wykonanie...

niedziela, 24 czerwca 2012

Najlepszy magazyn o czytaniu? Wciąż szukam...


Czekając na autobus miałam baaardzo dużo czasu, więc postanowiłam wstąpić do pobliskiego saloniku prasowego. Już od dobrych kilku tygodni szukam magazynu poświęconego czytaniu, jednak wciąż nie mogę znaleźć czegoś naprawdę fajnego i godnego uwagi ;) Jak widać kupiłam "Książki", ale to nadal nie to ;)
Co polecacie ? ;D

piątek, 22 czerwca 2012

"Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz" - Lisa See


"Tylko najlepsi powieściopisarze potrafią zrobić to, co zrobiła Lisa See, to znaczy ożywić nie tylko postaci, ale też kulturę i mentalność, tak uderzająco odmienną od naszej. Autorka stworzyła poruszający i w pełni przekonujący portret kobiety, ukształtowanej przez cierpienia, których doznała od wczesnego dzieciństwa, i przez przyjaźń, która pomogła jej przetrwać".

                                                                                                 Arthur Golden, autor "Wyznań gejszy"

Moja opinia: O książce dowiedziałam się czytając recenzję na którymś z licznych blogów. Zwróciłam na nią szczególną uwagę, ponieważ recenzentka wielokrotnie zaznaczała, że historia opisana przez Lisę See jest pod wieloma względami wstrząsająca...
"Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz" jest opowieścią nie tylko o skrępowanym przez tradycję pełnym cierpień życiu chińskich kobiet, ale także sile, w jaką uzbroić może człowieka prawdziwa przyjaźń.
Osiemdziesięcioletnia Lilia niczym Szeherezada snuje hipnotyzującą czytelnika historię swojego pełnego cierpień życia w XIX-wiecznych Chinach, nie pomijając żadnego z jego aspektów. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że jest to jej ostatnia spowiedź...
                    
                   "Problem długiego życia polega głównie na tym, że tyle osób odchodzi przed nami. Popełniłam największy błąd, jaki może zrobić kobieta, która zna nu shu - zlekceważyłam zabarwienie emocjonalne, kontekst i znaczenie tekstu."

Snując swoją opowieść Lilia wyjawia czym jest nu shu, opisuje nikłą rolę kobiety w ówczesnym świecie oraz potęgę więzów laotong - dozgonnej przyjaźni z Kwiatem Śniegu. Po przeczytaniu książki wiemy już, jak wielkie mamy szczęście żyjąc jako kobiety tu i teraz...

                 "Jesteśmy uważane za kompletnie bezużyteczne. Nawet jeżeli rodziny, w których przyszłyśmy na świat kochają nas, to jednak jesteśmy dla nich ciężarem. Potem wchodzimy w nowe rodziny, udajemy się do domu męża, którego nigdy wcześniej nie widziałyśmy, idziemy do łóżka z obcym człowiekiem i podporządkowujemy się wymaganiom teściowej. Jeżeli szczęście nam sprzyja rodzimy dzieci i umacniamy naszą pozycję w rodzinie męża. Jeżeli nie, czekają nas obraźliwe drwiny teściowych, kąśliwe uwagi konkubin męża i rozczarowane spojrzenia naszych własnych córek."

Jeżeli więc kobieta nie wyjdzie za mąż, jest nikim... Książka bez wątpienia skłania do refleksji nad życiem kobiet w dzisiejszym świecie. Niejednokrotnie narzekamy na teściowe czy też mężów. Być może po lekturze książki spojrzymy na to inaczej, a kiedy porównamy naszą sytuację i prawa z położeniem Lilii czy też Kwiatu Śniegu, dojdziemy do wniosku, że wcale nie jest tak źle ;) W końcu mamy możliwość powiedzenia NIE...
Życie chińskich kobiet już od najmłodszych lat pełne było łez i cierpienia, a to ze względu na tradycję krępowania stóp... Muszę przyznać, że dopóki nie przeczytałam książki, moja wiedza na ten temat była naprawdę znikoma. Zaręczam jednak, że książkę warto przeczytać choćby po to, aby zrozumieć związany z tym ból oraz wplyw krępowania na życie ówczesnych kobiet, które od tego czasu  nie mogły już biegać ani poznawać świata zewnętrznego - świata mężczyzn...  Okrutny zwyczaj krępowania stóp, czyli tak naprawdę nieludzkie łamanie palców sześcioletnim dziewczynkom zmieniał całe ich życie, ponieważ im mniejsza stopa, tym większa perspektywa bogatszego zamążpójścia...

          "Nikt nie wyjawił, że mogę umrzeć. Wielkość stóp miała zadecydować o tym, jakie małżeństwo będzie mi dane..." 

"Kwiat śniegu i sekretny wachlarz" to lektura, którą polecam szczególnie płci pięknej, ponieważ w niezwykle szeroki sposób opisuje życie kobiet od chwili narodzin do śmierci, kreśląc jednocześnie doskonały portret ówczesnego świata... Warto przeczytać, jak wygląda życie pozbawione prawa do małżeństwa z miłości, w którym kobieta traktowana jest jak przedmiot...

Czytając książkę nie miałam pojęcia, że na jej podstawie powstał film ;) Niestety nie miał premiery w Polsce, jednak zaręczam, że gdzieś jest dostępny ;) Oglądaliście ?
Kiedy skończę obecny stosik zamierzam przeczytać "Wyznania gejszy". Oglądałam film - polecacie książkę? ;)




wtorek, 19 czerwca 2012

"Podróżnik WC" - Wojciech Cejrowski


Od autora: "Przez kilkanaście lat "Podróżniki WC" dostępne były wyłącznie na aukcjach internetowych, gdzie sprzedawano je po dwieście pięćdziesiąt złotych sztuka.
Za taką książkę to zdecydowanie za dużo. To lichwa! I to mnie zaczęło boleć. Ale jednocześnie wstydziłem się robić dodruki, bo dziś już większości tamtych historii w ogóle bym nie opowiedział! Są krępujące. I może to jest prawdziwa wartość tej książki - opowieści, których już nikomu nie opowiem."

Moja opinia: Zaryzykuję stwierdzenie, że Wojciecha Cejrowskiego zna każdy, jednak nikt nie jest w stanie zgodzić się z jego poglądami w stu procentach.  I paradoksalnie właśnie to jest piękne ;) Kontrowersyjne, śmiałe opinie odnośnie religii, homoseksualizmu czy też wpływu polityki na różne sfery życia zjednały mu grono wiernych, zafascynowanych nim słuchaczy z jednej, ale także zagorzałych przeciwników z drugiej strony. Zarówno jedni jak i drudzy zgadzają się jednak w  istotnym punkcie - pan Wojciech posiada prawdziwy "dar snucia opowieści". Nawet jeżeli z całego serca go nienawidzimy, kiedy wpada nam w ręce jego książka lub gdy przypadkowo trafiamy na jego twarz w telewizji, nie możemy się oderwać... Osobiście KOCHAM wyraziste osobowości, więc wciąż żałuję, że nie mogłam być na spotkaniu autorskim z WC w moim mieście ;( Ale już ja to kiedyś nadrobię ;D
           "Podróżnik WC" pozwala na bliższe poznanie autora i znalezienie odpowiedzi na dręczące nas pytania ( np. dlaczego chodzi boso? ). Jeżeli pragniemy przynajmniej częściowo "rozgryźć" Wojciecha Cejrowskiego, powinniśmy sięgnąć po powyższą pozycję, którą zresztą połyka sie jednym tchem. Dowiemy się między innymi jaką kryjówkę preferują skorpiony, dlaczego samotne podróżowanie jest lepsze niż wycieczka w grupie, co kryje się za "lodufkami" oraz "szuszarami do włozuf", a także z czego zrobiony jest tajemniczy kompot z tann'... Zaznaczę, że odpowiedź na ostatnie z wymienionych przeze mnie pytań jest conajmniej zaskakująca ;)
          Książka zaintrygowała mnie już od pierwszych słów, które wyrażają zresztą moją życiową filozofię:

                    "Nie może się nie udać! Nie ma prawa się nie udać!"

Autor uczy czytelnika, że nie istnieją rzeczy niemożliwe. Marzenia naprawdę się spełniają - trzeba tylko dać im szanse...

                   "Skoro mnie nie powstrzymuje przed podróżowaniem brak płuca, Państwa nie powinien powstrzymywać brak pieniędzy, zły kręgosłup, krótkowidztwo, nieznajomość języków, podeszły wiek i tym podobne duperele. Świat należy do zuchwałych, a nie do młodych, zdrowych i bogatych."

Święta prawda... Kilka lat temu przeczytałam "Gringo wśród dzikich plemion" oraz "Rio Anacondę" tego samego autora. Wojciech Cejrowski twierdzi, że podczas tworzenia "Podróżnika WC" nie potrafił jeszcze dobrze pisać ( jakoś nie zauważyłam... ). Według mnie jest to jednak jego najlepsza publikacja - w końcu zawiera opowieści, których teraz z pewnością nie opowiedziałby już nikomu... Mamy więc niezwykłą okazję poznania Wojciecha Cejrowskiego i jego spojrzenia na świat sprzed piętnastu lat, a to już bardzo dużo ;)

                                       "Spróbuj choć raz wyruszyć samotnie.
                                         Celowo tak! Pod prąd własnych obaw.
                                         Odkryje się przed Tobą nowy świat.
                                         Świat odosobnienia."      

Tutaj możesz oglądać online: "Boso przez świat" oraz "Po mojemu"


                                                   

A jaki jest Wasz stosunek do Wojciecha Cejrowskiego ? ;)



poniedziałek, 18 czerwca 2012

Pierwszy stosik ;)

Jak widać dzisiejszy rajd po bibliotekach śmiało mogę zaliczyć do udanych ;) Znalazłam dokładnie te pozycje, na których mi zależało. Przynajmniej u mnie temperatura sięga 30 stopni w cieniu, więc nie pozostaje mi nic innego jak ulokować się w jakimś chłodnym miejscu ( o ile takie znajdę ) i zacząć czytać. Tylko od czego by tu zacząć... ;D

Witajcie na Papierowej Łące ;)

Jestem z siebie dumna. Już od kilku tygodni zadawałam sobie pytanie, czy warto założyć bloga i opisywać na nim swoje wrażenia dotyczące przeczytanych książek. Decyzja była trudna, ponieważ jestem perfekcjonistką, a na dodatek jednego bloga już prowadzę - o zupełnie innej tematyce ;) - więc nie byłam pewna czy podołam wyzwaniu. Z drugiej strony pomyślałam jednak, że w końcu mam najdłuższe wakacje w moim życiu ( matura już za mną - ufff... ), więc może warto rozpocząć coś zupełnie nowego - mam przecież ambitny plan przeczytać absolutnie wszystko to, co zawsze mnie interesowało, jednak ze względu na naukę, nie miałam wystarczającej ilości wolnego czasu ;) Dzisiaj ruszam na rajd po bibliotekach, więc na pewno trafię na coś ciekawego ;)